Łączna liczba wyświetleń

piątek, 3 lipca 2020

Zielona ochrona.

Zaczęło się lato. Słońce, woda urody doda. Tak może być jeśli tylko odpowiednio zadbasz o swoją skórę nie narażając jej na szkodliwe działanie promieni UVB i UVA.

Jak większość ludzi uwielbiam spędzać czas nad wodą, kiedy słońce swoimi promieniami ogrzewa moja skórę. Kiedyś kompletnie nie zwracałam uwagi na fakt, że przebywanie na słońcu może być bardzo niekorzystne dla naszej skóry.  Wiadomo młodość, zawsze chce się być  mocniej opalonym. Dziś wiem, że promienie UVA wnikając aż do skóry właściwej przyczyniają się do szybszego jej starzenia.

Słońce dostarcza nam również niezbędnej do prawidłowego funkcjonowania organizmu witaminy D3. Używając kremy z wysokimi filtrami blokujemy jednocześnie możliwość wchłaniania D3. Spokojnie mam na to odpowiedni krem z zielonej serii Phytocode, który nie tylko blokuje szkodliwe promienie ale przepuszcza te, których potrzebujemy !

Zawiera maksymalną ilość wyciągów naturalnych, które aktywnie przeciwdziałają agresywnym czynnikom zewnętrznym, szczególnie promieniowaniu słonecznemu.

Krem Phyto Code blokuje do 85% promieni UV. Wysoki, 100%-owy poziom ochrony SPF jest niezbędny zarówno na plaży, jak i w górach.

Ochronę tę mogą zapewnić tylko specjalistyczne kosmetyki do opalania, które hamują produkcję witaminy D i nie są przeznaczone do codziennego stosowania.

Filtry UV znajdujące się w kremie Phyto Code chronią skórę jednocześnie przed dwoma rodzajami promieniowania –UVA i UVB.


 Całe spektrum promieniowania ultrafioletowego umownie dzieli się na trzy rodzaje: UVА, UVВ i UVС. Promieniowanie UVC nie dociera do naszej skóry i jest pochłaniane przez warstwę ozonową. Natomiast przed promieniowaniem UVA i UVB należy się chronić.

UVВ w niewielkich dawkach powoduje powstawanie opalenizny, w dużych – oparzenia słoneczne.

Tak moi drodzy w skrócie przedstawia się sprawa z promieniowaniem słonecznym, a jak to wygląda w praktyce? Raz spróbowałam i nie rozstaję się z tym kremem.  Rewelacyjnie się sprawdza. 

Wysoka ochrona kremu sprawia, że nawet przy mocnym słońcu nie boję się o moją skórę. Opalenizna jest delikatna, nie ma poparzeń nikt z moich najbliższych nie jest czerwonym rakiem. ;) A ja nie obawiam się przebarwień na twarzy, które często są też wynikiem promieni słonecznych.

Chciałabym dodać, że nasz milusiński, zarówno starszy jak i młodszy, również są smarowani tym kremem podczas naszych wspólnych, letnich, słonecznych eskapad. Dziecięca skóra jest tym bardziej narażona na słońce. Jest bardziej delikatna i szybciej ulega poparzeniom. Sprawdziłam! Z zielonym kremem bez obaw! Nasz mały bohater sam uwielbia się kremować i może kopać w piasku na plaży jak długo chce !

 

Zobacz więcej o serii Phyto Code 

Brak komentarzy: